Obejrzyj Plebanię, a zrozumiesz Polskę.
Czytałeś Hardkorowy romans Evy Illuoz? Jeśli nie, to spokojnie – ja przeczytałam całkiem niedawno (i nie całkiem do końca), choć kreuję się tu na intelektualistkę. Chodzi o to, że mądra badaczka opisała tam cechy bestsellera – aby książka się nim stała, musi wyrażać jakiś problem, sposób myślenia ludzi danej epoki, jej bohaterowie muszą być bliscy gawiedzi.
Plebania jest swego rodzaju bestsellerem – ludzie NA SERIO to oglądali i rajcowali się życiem głównych bohaterów. Sądzę więc, że ten serial jest projekcją naszych polskich lęków i wyraża typowy polski sposób myślenia. Płyną z niego cenne dla widzów nauki (a że oglądali go głównie ludzie starsi, to mądrości te są zapewne między słowami przekazywane młodym). Oto one:
- Każdy przedsiębiorca, kapitalista, człowiek, któremu udało się odnieść sukces finansowy, to skurwiel, który Boga w sercu nie ma. Janusz Tracz spędza dni na obmyślaniu intryg przeciwko poczciwym mieszkańcom wioski, upokarza proboszcza i gardzi świętościami. Pod żadnym pozorem nie ufaj więc sąsiadowi, który ma fajny wóz – na pewno to złodziej i bydlę.
- Kobieta jest najbardziej spełniona, gdy spędza całe dnie przy garach. Jeśli należysz do tej części ludzkości, która sika na siedząco, bądź grzeczna i ucz się tłuc schabowe. Wtedy będziesz mogła być na starość tak szczęśliwa, jak babcia Józia, która ma przywilej podawania jedzenia proboszczowi.
- Jeśli ktoś się ubiera na czarno, jara się biżuterią w stylu retro i jest skryty, na sto pro jest w sekcie. No i ćpie, ale to to przecież to samo.
- Czasami ludzie zachodzą w ciążę. Nierzadko w taką nieplanowaną. Ale odpowiedzialność ponosi za to jedynie dawczyni komórki jajowej. Ten, kto dał plemnik, może mieć potomka i jego matkę w dupie. Sama chciała.
- Wszyscy artyści są pierdolnięci. Porzucają swoje rodziny i gonią za karierą. Plują na Polskę jak Jack z Titanica na przestwór oceanu. Generalnie nieciekawe typy – jeśli Twoje dziecko w wolnych chwilach zamiast budować z klocków pisze wierszyki (albo buduje zbyt ładnie), wlej mu pasem. Inaczej popędzi robić karierę do Europy Zachodniej i na starość zostaniesz SAM.
Autorce Żelbetonu, chociaż nie jest znaną artystką, też nie ufaj – tak na wszelki wypadek.